"Wk....one kobiety w leju po Polsce" spektakl wyróżniony na 39. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w Nurcie OFF
Reżyseria: Przemysław Wojcieszek i aktorki
Tekst: Maja Staśko
Muzyka: Aleksandra Rzepka
Reżyser światła: Jakub Frączek
Występują: Adrianna Izydorczyk, Kinga Jasik, Marta Parzychowska
(Spektakl przeznaczony dla widzów dorosłych)
Kobiety to 51 procent społeczeństwa. 51 procent, które – jak mówi finał tekstu – nie ma prawa decydować o swoim ciele i o swoim życiu, ma mniejsze zarobki, niezależnie od tego jak haruje, i nikt nie pyta ich o zdanie, kiedy chce je klepnąć w tyłek.
Wk****one kobiety w leju po Polsce to: Aleksandra – grzeczna dziewczynka z przedmieścia. Samanta – szmata z bloku, Barbara – brzydka albo w ciąży, Magda – łatwa i brudna, Renata – dziewczyna stąd, Martynika – dziewczyna z klasą, Nastazja – dziewczyna szczurzyca, Dominika – fitness Maryja, Natalia – kasjerka, Marta – napalona, Dobrawa – królowa, i Agata – smutna cipa. Kilkanaście songów-monologów: od rezygnacji przed niezgodę do wściekłości.
Fragmenty recenzji:
„Adriannę Izydorczyk, Kingę Jasik, Martę Parzychowska, które mówią ze sceny tekst lewicowej publicystki Mai Staśko, wyreżyserowany przez Przemysława Wojcieszka, żegnały owacje na stojąco. Jak najbardziej uzasadnione - ten, kto spodziewał się po Staśko politycznie nacechowanego manifestu, srodze się zawiódł. To opowieść o tym, jak kobiety spuszczają ze smyczy swój gniew, jak wychodzą z roli grzecznych i pokornych dziewczynek, jak plują na stereotypy, które każą im być niewinnymi i niedostępnymi księżniczkami. Całość, w której pojawia się kalejdoskop postaci- od ofiary domowej tresury, przez kasjerkę z hipermarketu zwijającą podpaski w rulonik, żeby używać ich jak tamponów (bo tak jest taniej), ofiarę męskiego odrzucenia, kobietę z pełnym pęcherzem, kobietę z klasą, lalkę Barbie, aż po zbuntowaną córeczkę tatusia- jest zagrana dynamicznie, bez chwili wytchnienia. Izydorczyk, Jasik i Parzychowska to zabójcze tempo, potężna dawka wulgaryzmów i rys wściekłości- nie odbierają im wdzięku, z którym balansują na granicy między groteską i przerysowaniem a prawdą o kobiecym gniewie. Ich spektakl jest nieodparcie zabawny, pozwala na złapanie dystansu, ale bywa przejmujący. Bez wątpienia – ten kobiecy wkurw miał oczyszczającą siłę.”
/Magdalena Piekarska/
„Temat ważny – obecna sytuacja kobiet z niższymi zarobkami, mniejszym społecznym posłuchem, z dysonansem między tym, jak wychowywano grzeczną dziewczynkę, a tym, jak wyrosła z niej rozdarta wewnętrznie kobieta. Temat pod dyskusję także w kontekście niedawnej akcji #MeToo zapoczątkowanej przez kobiety molestowane przez hollywoodzkiego producenta.”
/Obsada na wysokim C/
„Trzy świetnie grające aktorki – Adrianna Izydorczyk, Kinga Jasik, Marta Parzychowska przy wtórze muzyki Oli Rzepki wykrzykują monologi, czasem śpiewają songi (choćby ten na prostą melodię pod słowa „Proszę, nie gwałć mnie”). Wszystko głośno, motorycznie, z wielką dynamiką. Oklaski z sali i okrzyki publiczności to znak, że przekaz ze sceny, często suto zakrapiany inwektywami (zwłaszcza, gdy Panie naśladują Panów), trafia idealnie”
/Magdalena Taliik/